Całodobowa dostępność. Konsultacja nawet w 15 minut.

Powrót do artykułów

E-recepta przez Internet: kiedy lekarz może nam jej nie wystawić?

Potrzebujesz recepty, zwolnienia lub konsultacji lekarskiej?

Zamów teraz

Żyjemy w czasach, gdy przez Internet można już niemal wszystko: zamówić jedzenie, książkę, taksówkę, kurs medytacji i, rzecz jasna, e-receptę. To błogosławieństwo dla zapracowanych, nieśmiałych, chorych na odległość lub po prostu tych, którzy cenią wygodę i czas. Klik, opłacone, zlecone i już kod recepty ląduje w SMS-ie. Nowoczesność? Zdecydowanie. Ale – i to „ale” warto tu wybrzmieć donośnie, nawet najnowocześniejsze rozwiązania nie znoszą jednej prostej zasady: że medycyna to nie automat, tylko człowiek. A tam, gdzie jest człowiek, tam jest także osąd, odpowiedzialność i decyzja. Również ta odmowna. I stąd właśnie pytanie, które wielu pacjentów zadaje sobie z lekkim zaskoczeniem: dlaczego lekarz odmówił wystawienia e-recepty? Przecież to tylko tabletki, które biorę od lat… E-recepta przez Internet nie zawsze jest czymś pewnym.

 

Odmowa wystawienia e-recepty online bywa odbierana jako coś niezrozumiałego, wręcz niesprawiedliwego. Pacjent klika, płaci, wypełnia formularz, a tu niespodzianka: decyzja negatywna. Co więcej, czasem brak zgody nie oznacza tylko nie dziś, ale też zaproszenie na konsultację stacjonarną lub konieczność wykonania badań. I choć z perspektywy wygody to kłopot, to z perspektywy bezpieczeństwa: często konieczność. Bo Internet nie zwalnia lekarza z odpowiedzialności, a e-recepta, choć szybka, nie jest obojętna w skutkach.

Lekarz nie jest sprzedawcą, czyli gdzie kończy się rola Internetu

W epoce e-usług łatwo zapomnieć, że lekarz nie działa jak kasjer w sklepie Internetowym. Choć platformy medyczne wyglądają coraz bardziej jak aplikacje zakupowe, a formularze przypominają zamówienia z Allegro, to lekarz – ten realny człowiek po drugiej stronie, nie jest operatorem systemu, który po prostu realizuje zamówienie. On jest specjalistą, który ocenia, czy przepisanie danego leku, nawet, jeśli pacjent bierze go od lat, wciąż jest zasadne, bezpieczne i zgodne z jego aktualnym stanem zdrowia. Bo leczenie to proces, nie procedura.

 

Gdy pacjent prosi o przedłużenie recepty na lek przeciwdepresyjny, nasenny, hormonalny czy obniżający ciśnienie, lekarz nie ma obowiązku jej wystawić, nawet jeśli ostatnia recepta wygasła zaledwie tydzień temu. Zamiast tego może zadać pytania, poprosić o wyniki badań, dopytać o działania niepożądane, samopoczucie, inne przyjmowane leki czy ostatnią kontrolę lekarską. Jeśli nie dostanie odpowiedzi albo uzna, że coś budzi niepokój: może odmówić. I choć z perspektywy pacjenta to bywa frustrujące, z punktu widzenia medycyny to dowód odpowiedzialności.

 

Warto też zauważyć, że Internet nie zmienia faktu, że lekarz działa na podstawie przepisów prawa. A te mówią jasno: nie wolno wypisywać leków na życzenie, z rozpędu ani dla świętego spokoju. Każda recepta, także e-recepta przez Internet to dokument medyczny. Dokument, za który lekarz odpowiada zawodowo i prawnie. I nie chodzi tu tylko o formalności, ale o realne ryzyko dla zdrowia i życia. W końcu nawet dobrze znany lek w nieodpowiednich dawkach, w zmienionych warunkach zdrowotnych czy w połączeniu z nową terapią, może zaszkodzić.

E-recepta przez Internet i odmowna decyzja. Przykłady z życia: kiedy lekarz mówi „nie”

Wyobraźmy sobie sytuację: pacjent zgłasza się po e-receptę na antybiotyk, twierdząc, że „ma to samo, co ostatnio” – ból gardła, temperatura, kaszel. Wypełnia formularz, zaznacza objawy, może nawet przesyła zdjęcie gardła. Ale lekarz, analizując zgłoszenie, dostrzega niepokojące elementy. Np. długi czas trwania objawów, wcześniejsze leczenie bez poprawy, brak badań CRP lub wymazu z gardła. Może uznać, że bez dodatkowej diagnostyki nie jest w stanie odpowiedzialnie przepisać antybiotyku – i odmawia. Dlaczego? Bo antybiotyk to nie cukierek. Jego nadużywanie prowadzi do oporności bakterii, a nietrafione leczenie może pogorszyć stan zdrowia lub zafałszować dalszą diagnostykę.

 

Inny przykład: kobieta prosi o przedłużenie recepty na tabletki antykoncepcyjne. Do tej pory wszystko było dobrze, nie zgłaszała działań niepożądanych. Ale w formularzu pojawia się informacja o migrenach z aurą lub ostatnich problemach z ciśnieniem. Lekarz odmawia, zaleca pilną wizytę stacjonarną i dodatkowe badania. Dla pacjentki: kłopot, dla lekarza: kwestia bezpieczeństwa, bo niektóre objawy są przeciwwskazaniem do kontynuowania hormonalnej antykoncepcji.

 

Często odmawia się też e-recept na leki psychotropowe lub przeciwbólowe o działaniu uzależniającym. Leki takie jak alprazolam, zolpidem czy tramadol wymagają szczególnej ostrożności. Lekarz, który nie ma pełnego wglądu w historię leczenia, nie zna pacjenta lub widzi zbyt częste zgłoszenia może odmówić z obawy przed nadużywaniem, nieprawidłowym stosowaniem lub próbą wyłudzenia. I choć systemy e-recept posiadają mechanizmy kontroli, to właśnie lekarz jest ostatnią zaporą bezpieczeństwa.

E-recepta przez Internet i e-konsultacja to nie automat, czyli rola relacji i zaufania

Warto też pamiętać, że skuteczność teleporady, a tym samym możliwość uzyskania e-recepty, zależy od jakości informacji, które pacjent przekazuje. Lekarz nie widzi pacjenta, nie może go zbadać ani ocenić mimiki, zachowania, tonu głosu. Działa wyłącznie na podstawie tego, co pacjent napisze lub powie. A jeśli formularz jest lakoniczny, niepełny, sprzeczny lub po prostu wygląda podejrzanie, lekarz może nie mieć wystarczającego materiału, by podjąć decyzję. Odmowa nie wynika wówczas ze złej woli, ale z braku danych.

 

W tym kontekście ogromną rolę odgrywa relacja z pacjentem. Gdy lekarz zna daną osobę, ma dostęp do jej historii, prowadzi ją od dłuższego czasu, decyzja o wystawieniu recepty lub odmowie jest łatwiejsza, bardziej trafna i lepiej osadzona w kontekście. Natomiast w przypadku jednorazowych zgłoszeń, szczególnie anonimowych, pozbawionych dokumentacji, lekarz często porusza się po omacku. I jeśli czuje, że ryzyko jest zbyt duże ma prawo, a wręcz obowiązek, powiedzieć: „potrzebuję więcej informacji, proszę umówić się na wizytę”.

 

Co więcej, nawet jeśli e-recepta przez Internet zostaje wystawiona, to i tak bywa, że lekarz stawia warunek: np. wykonania określonych badań, kontroli parametrów, odbycia konsultacji kontrolnej. To forma kompromisu, która pozwala z jednej strony nie zostawić pacjenta bez leku, a z drugiej nie stracić czujności. I to, paradoksalnie, pokazuje, jak odpowiedzialnie lekarze traktują nawet te najszybsze formy kontaktu z pacjentem.

E-recepta to wygoda, ale i odpowiedzialność

W całym tym obrazie e-recept przez Internet warto zachować zdrowy rozsądek i świadomość. Z jednej strony to ogromne ułatwienie. Osoby przewlekle chore, mieszkańcy wsi, rodzice małych dzieci, osoby z ograniczoną mobilnością. Wszyscy oni zyskują dostęp do leczenia bez konieczności wielogodzinnych kolejek czy dojazdów. Z drugiej strony sama wygoda nie może przesłonić faktu, że medycyna to nie mechanika samochodowa. Tu nie chodzi o wymianę filtra, tylko o wpływ na ciało, psychikę i życie człowieka.

 

E-recepta nie powinna być traktowana jako abonament zdrowotny czy prawo konsumenckie. To decyzja medyczna. A odmowa, choć bywa niewygodna, jest nierzadko najlepszym, co lekarz może dla pacjenta zrobić. Bo lekarz nie po to studiuje przez lata, żeby zostać klikaczem recept. Jego misją nie jest spełnianie oczekiwań, lecz dbanie o bezpieczeństwo. I czasem ta troska przyjmuje formę „nie”. Mądrą, odpowiedzialną i potrzebną.

Radamed Logo

Bądź na bieżąco z naszymi poradami zdrowotnymi!

Podmiot leczniczy wpisany do Rejestru podmiotów wykonujących działalność leczniczą pod numerem: 000000273793