Całodobowa dostępność. Konsultacja nawet w 15 minut.

Powrót do artykułów

Dokumentacja medyczna i dlaczego warto ją przechowywać?

Potrzebujesz recepty, zwolnienia lub konsultacji lekarskiej?

Zamów teraz

W dobie elektronicznych kart pacjenta, cyfrowych e-recept i systemów e-zdrowia, wiele osób zaczęło odnosić wrażenie, że prowadzenie osobistego archiwum medycznego to zajęcie rodem z poprzedniej epoki. Przecież wszystko jest w systemie, prawda? Lekarz przecież widzi w komputerze historię naszych chorób, recept, wyników badań. A jeśli nie, to przecież i tak wszystko da się jakoś odtworzyć. Otóż nie do końca. Choć żyjemy w epoce cyfryzacji, to odpowiedzialne i świadome podejście do zdrowia wciąż wymaga jednej rzeczy: tego aby nasza dokumentacja medyczna była zachowana i uporządkowana. I to nie tylko na wszelki wypadek, ale jako świadome narzędzie wspierające nasze zdrowie, relację z lekarzem i bezpieczeństwo terapii.

 

Bo o ile dzisiejsza technologia rzeczywiście potrafi wiele, to jednak nie wszystko. Systemy bywają zawodne, placówki medyczne się zmieniają, a my pacjenci, przemieszczamy się, zmieniamy lekarzy, podróżujemy, migrujemy i chorujemy w różnych miejscach. A dokumentacja? Cóż, jeśli jej nie zbierzemy i nie przechowamy, może się okazać, że część naszej historii zdrowotnej… znika jak wpis na tablicy z kredy. A zdrowie to przecież opowieść. Długa, wielowątkowa i często skomplikowana. Warto mieć dostęp do jej wszystkich rozdziałów.

Dokumentacja medyczna jako osobisty dziennik zdrowia

Każdy człowiek to niepowtarzalna historia, również w kontekście zdrowia. Drobne operacje, nietypowe reakcje na leki, przebyte choroby wieku dziecięcego, alergie, szczepienia, hospitalizacje, badania kontrolne, nagłe pogorszenia i równie nagłe ozdrowienia. Wszystko to składa się na indywidualny medyczny portret. A jak łatwo się domyślić, nawet najlepszy lekarz, bez dostępu do tej historii może działać jak detektyw bez akt sprawy. Przypuszcza, domyśla się, testuje. Owszem, bywa skuteczny, ale bywa też, że popełnia błędy. Nie z braku kompetencji, lecz z braku danych.

 

Własna dokumentacja medyczna czyli zachowane wypisy, karty informacyjne, wyniki badań, skany, opisy USG, RTG, rezonansu, EKG, listy leków i zaświadczenia, to coś więcej niż archiwum. To nasz osobisty dziennik zdrowia, do którego warto sięgać nie tylko w chorobie, ale też wtedy, gdy wszystko wydaje się być w porządku. Śledzenie wyników badań z kilku lat pozwala zobaczyć, jak zmienia się organizm. Pozwala wychwycić tendencje, które dla niewprawnego oka wydają się nieistotne, ale dla lekarza mogą być sygnałem ostrzegawczym. Obniżający się poziom żelaza? Coraz wyższy cholesterol? Zmiana rytmu pracy serca? To wszystko można zignorować, ale można też zauważyć, jeśli mamy dostęp do porównań. A do tego potrzebna jest dokumentacja.

 

Przechowywanie własnych danych medycznych jest też aktem dojrzałości. Daje poczucie kontroli, organizacji i świadomości własnego ciała. Zamiast zdawać się wyłącznie na system, który czasem działa, a czasem zawodzi, stajemy się partnerem w procesie leczenia. Możemy przypomnieć lekarzowi o wcześniejszym rozpoznaniu, pokazać dawne badania, które dziś zyskują nowe znaczenie. Co więcej, niektóre dane mogą być potrzebne po latach: np. dla potrzeb ubezpieczenia, planowania ciąży, przed wyjazdem za granicę czy podczas leczenia chorób przewlekłych.

Systemy zawodne, pacjent odpowiedzialny: czyli co może pójść nie tak

Zaufanie do cyfrowych systemów to piękna idea, ale każdy, kto choć raz próbował uzyskać pełen dostęp do własnej historii leczenia w publicznej przychodni, wie, że rzeczywistość bywa rozczarowująca. Dokumenty giną, dane są rozproszone, placówki zamykają się lub zmieniają właściciela. A nawet jeśli wszystko jest gdzieś w systemie, to lekarz często nie ma do tego dostępu, zwłaszcza jeśli nie pracuje w tej samej sieci co wcześniejszy specjalista. Dane nie są zsynchronizowane między wszystkimi podmiotami. Ewentualnie trzeba czekać dniami na ich przesłanie. A są sytuacje, w których czasu nie ma, jak nagłe pogorszenie stanu zdrowia, wypadek czy pilna potrzeba podjęcia leczenia specjalistycznego.

 

Weźmy przykład: pacjent z podejrzeniem zatorowości trafia na SOR. Nie ma przy sobie wypisów z wcześniejszego leczenia, nie pamięta nazw leków, które przyjmował trzy miesiące temu po zapaleniu płuc, a dokumenty zostały w innej przychodni. Lekarz działa w ciemno, na podstawie objawów, które mogą być mylące. Jeśli pacjent miałby przy sobie swoją dokumentację medyczną proces diagnostyczny byłby znacznie szybszy i bezpieczniejszy.

 

Albo inny scenariusz: kobieta planująca ciążę, która kilka lat temu przeszła zabieg operacyjny, nie pamięta jego szczegółów, nie ma karty informacyjnej. Dla ginekologa to istotna luka. Może nie wiedzieć, czy są przeciwwskazania do porodu naturalnego, czy potrzebna będzie dodatkowa konsultacja. Własna dokumentacja medyczna byłaby tu niczym złoto: konkret, który oszczędza czas, pieniądze i nerwy.

Dokumentacja medyczna jako kapitał na przyszłość, zwłaszcza w chorobach przewlekłych

Osoby chorujące przewlekle – na cukrzycę, nadciśnienie, choroby tarczycy, stany zapalne jelit, choroby reumatyczne czy schorzenia neurologiczne, doskonale wiedzą, jak ważna jest ciągłość leczenia. Każda zmiana terapii, każda korekta dawek, każdy nowy objaw to element układanki, którą trzeba śledzić z precyzją. A przecież nie zawsze trafiamy do tego samego specjalisty. Czasem leczenie odbywa się równolegle u kilku lekarzy. U endokrynologa, kardiologa, internisty. Niejednokrotnie tylko pacjent jest jedyną osobą, która łączy te wszystkie informacje w całość.

 

W takich przypadkach własna dokumentacja to nie tylko pomoc, ale konieczność. Posiadanie przy sobie historii wcześniejszych hospitalizacji, wyników badań laboratoryjnych i obrazowych, listy leków i opisów działań niepożądanych pozwala uniknąć błędów terapeutycznych. Lekarz nie musi strzelać, może dostosować leczenie do rzeczywistej historii pacjenta. Co więcej, sam pacjent może uczyć się na swojej historii. Widzieć, co działa, a co nie. Obserwować skutki stylu życia, diety, suplementacji. Z dokumentacji można wyciągać wnioski, które umykają w codziennym zabieganiu.

 

Coraz częściej pacjenci decydują się też na korzystanie z aplikacji mobilnych i platform do przechowywania dokumentacji, takich, które umożliwiają szybki dostęp do plików PDF, skanów, zdjęć RTG czy e-recept. To rozwiązania wygodne, bezpieczne i łatwe w użyciu. Szczególnie gdy są zaszyfrowane i chronione hasłem. Dla tych, którzy wolą klasyczne metody pozostają segregatory, teczki, koperty. Najważniejsze, by były kompletne, zaktualizowane i łatwe do odczytania w razie potrzeby.

Świadomy pacjent to lepszy pacjent i lepsze zdrowie

Na koniec warto podkreślić jedno: przechowywanie własnej dokumentacji medycznej to nie jest przejaw nieufności wobec lekarzy, systemu czy technologii. To przejaw dojrzałości. Tak jak zbieramy dokumenty finansowe, gwarancje sprzętów, umowy czy akty własności, tak samo powinniśmy traktować dokumentację zdrowotną. To nie papierki bez wartości. To kluczowe informacje o nas samych. O naszym ciele, historii, reakcjach i potrzebach.

 

Własna dokumentacja medyczna to również forma prewencji. Dzięki niej szybciej wykrywamy zmiany, możemy łatwiej konsultować się z nowymi specjalistami, unikać powielania badań, które już mamy. To oszczędność czasu, pieniędzy i nie zapominajmy: także nerwów. Dla osób starszych, przewlekle chorych, podróżujących czy po prostu dbających o siebie, to dziś narzędzie nieodzowne.

 

Bo choć świat się zmienia, technologia gna naprzód, a medycyna dokonuje cudów, to jednak jedno pozostaje niezmienne: najlepiej zadbamy o swoje zdrowie wtedy, gdy sami za nie weźmiemy odpowiedzialność. A przechowywanie dokumentacji medycznej to jeden z najprostszych i najskuteczniejszych sposobów, by to zrobić.

Radamed Logo

Bądź na bieżąco z naszymi poradami zdrowotnymi!

Podmiot leczniczy wpisany do Rejestru podmiotów wykonujących działalność leczniczą pod numerem: 000000273793